Ci, co lubią ciekawe opowieści, wyjdą z zamku z głową pełną ciekawostek o wzniesionej na planie kalendarza rezydencji, w której ruinach po dziś dzień straszą duchy. Fanów niebanalnej architektury zachwyci z kolei rozmach, z jakim zrealizowano koncept palazzo in fortezza. A jakie wrażenia Krzyżtopór zrobi na Tobie?
Monumentalne ruiny zaskakują już samym swoim posadowieniem wśród spokojnych, rolniczych krajobrazów okolic Opatowa.
Historia pałacu nierozerwalnie związana jest z biografią swojego fundatora - Krzysztofa Ossolińskiego. Ten bajecznie bogaty magnat otrzymał majątek Iwaniska w prezencie ślubnym od swojego ojca, Zbigniewa.
Krzysztof Ossoliński, gruntownie wykształcony w kraju i za granicą, podczas licznych podróży po Europie miał okazję przyjrzeć się sztuce i architekturze współczesnych Włoch, Austrii czy Francji. Na swoich włościach postanowił stworzyć siedzibę, która przyćmiłaby swoim konceptem i rozmachem inne rezydencje magnackie.
Pierwotnie budowla nosiła nazwę “Krzysztopór”, łączącą imię fundatora z nazwą herbu możnego rodu Ossolińskich. Później zamek zaczęto nazywać “Krzyżtoporem”, a na bramie głównej umieszczono ogromnych rozmiarów symbole krzyża i topora.
Rezydencję zbudowano w duchu modnego w tym czasie konceptu palazzo in fortezza (pałacu w fortecy), który łączył funkcje obronne z komfortem mieszkańców i reprezentacyjnym charakterem tego założenia.
Fundator nie cieszył się zbyt długo gotowym dziełem - zmarł w 1645 r., a więc rok po ukończeniu budowy. Pozostawił po sobie jedynego syna - Krzysztofa Baldwina, który zginął na polu bitwy w 1649 roku. Krzyżtopór stał się własnością kilku spokrewnionych ze sobą rodzin, a kres jego krótkiej świetności przyniósł potop szwedzki w 1655 roku. W ruinę Krzyżtopór zmienili konfederaci barscy w XVIII stuleciu.
Zwiedzających do dziś zdumiewa ilość symboli i znaczeń, które odczytać można wśród zamkowych murów. Mówi się, że Krzyżtopor swoim układem odzwierciedlać ma kalendarz. Miał 4 baszty (tyle, ile pór roku), 12 wielkich sal (tyle, ile miesięcy ma rok), 52 komnaty (tyle, ile tygodni jest w roku) i 365 okien (oczywiste nawiązanie do ilości dni w roku).
Zadziwia również kształt fortyfikacji - pałac wpisano w pięcioboczną fortyfikację. Niektórzy twierdzą, że architekci nawiązali w ten sposób do pentagramu, spełniając tym samym życzenie Krzysztofa, zainteresowanego magią i tajemnymi symbolami.
Do legendy przeszedł też panujący w rezydencji przepych. Biesiadnicy w sali balowej mogli podziwiać egzotyczne ryby w akwarium zastępującym sufit. Nawet stajnie wyposażono w marmurowe żłoby i lustra - nie po to, by konie mogły się w nich przeglądać, lecz po to, by dodatkowo doświetlić ciemne pomieszczenia.
Dziś ruiny chętnie odwiedzają turyści. Dla ich wygody wyznaczono tu kilka tras zwiedzania. To, jak wyglądały krzyżtoporskie pomieszczenia w czasie swojej krótkiej świetności pomaga wyobrazić sobie zamkowa aplikacja mobilna.
Warto wiedzieć
Według legendy ruin zamku nie powinno się przekraczać nocą, gdyż przynosi to pecha… wielu turystów, niezrażonych tą opowieścią, pojawia się na zamku Krzyżtopór po zmroku, by wziąć udział w nocnym zwiedzaniu w towarzystwie pochodni i klimatycznych zamkowych iluminacji.