To miejsce, w którym swoją przygodę z odkrywaniem Kielc i Gór Świętokrzyskich zaczyna wielu turystów.
Wszystko za sprawą dworca kolejowego, który obsługuje obecnie połączenia do największych miast Polski, a także do ciekawych turystycznie miejsc regionu: Buska-Zdroju, a w sezonie turystycznym - także do Sandomierza. Historia kolei w obecnej stolicy województwa sięga końca XIX stulecia.
Wtedy to powstała jedna z najważniejszych linii kolejowych w Królestwie Polskim łącząca Iwanogród (jak wtedy nazywał się Dęblin) z wyznaczającą granicę Kongresówki Dąbrową Górniczą. Pierwszy pociąg wjechał do Kielc w 1883 dając mocny impuls do rozwoju gospodarczego miasta.
Wystarczy jeden rzut oka na budynek dworca, by stwierdzić, że nie jest to budowla, która mogła powstać ponad 130 lat temu. Faktycznie, pierwszy dworzec nie przetrwał do naszych czasów. Szkoda, bo budynek był świadkiem istotnych wydarzeń w historii Polski. W okolicy kieleckiego dworca 12 sierpnia 1914 roku rozegrała się bowiem pierwsza zbrojna potyczka Strzelców Piłsudskiego. Ten śmiały czyn zbrojny jest powodem, dla którego plac przed dworcem nazwany jest placem Niepodległości. Podczas I wojny światowej dworzec zburzono, jednak szybko doczekał się szybkiej odbudowy. Budowla nie miała jednak szczęścia - w 1939 została zbombardowana przez hitlerowców.
Ponownie odbudowany służył jeszcze przez około 20 lat. Z lat 50. pochodzi wieżyczka przy dworcu, w której obecnie znajduje się galeria sztuki. Wcześniej służyła za klatkę schodową prowadzącą na kładkę wzniesioną nad perony. Obecny budynek dworca pochodzi z lat 70. XX wieku. To ciekawa, modernistyczna realizacja, która w najbliższych latach przejdzie gruntowny remont.
Warto wiedzieć
Wieje… jak na dworcu w Kielcach Chyba każdy, kto odwiedza Kielce zetknął się z tym powiedzeniem. Przeszklony budynek faktycznie sugeruje, że wiatr może sobie swobodnie hulać po dworcowej hali. Historycy sugerują jednak, że słynny kielecki wiatr panuje na innym dworcu, a mianowicie na dworze (czyli pałacu) biskupów krakowskich.